Choć polska
gospodarka jest jedną z najszybciej rozwijających się w Unii Europejskiej,
Polacy wciąż oszczędności trzymają na niskooprocentowanych depozytach bankowych
i w przysłowiowej skarpecie. Można zaryzykować stwierdzenie, że Polacy
nie garną się do inwestowania na giełdzie, gdyż wymaga specjalistycznej wiedzy.
Wręcz postrzegają giełdę jako kasyno - mówi się „gramy na giełdzie” zamiast „inwestujemy”.
Ostatnio
przeczytałem artykuł, który pokazał, ile jeszcze my Polacy musimy nadrobić straconego
czasu. Po ostatnim kryzysie z końcówki pierwszej dekady XXI wieku odsetek Amerykanów posiadających akcje spadł z 62 proc. przed kryzysem
do 52 proc. po kryzysie. W ostatnich latach nastąpiła jednak lekka poprawa i
odsetek ten podniósł się do 55 proc (poniżej sondaż Gallupa).
A jak
to wygląda w Polsce?
Liczba rachunków
maklerskich jest szacowana na 1,25 mln, Jeśli dodamy do tego właścicieli
jednostek funduszy akcyjnych (800 tys.), otrzymujemy ponad 2 mln właścicieli
akcji w Polsce, co stanowi 5,6% populacji (vs. 55% w USA).
Powyższy
przykład najlepiej pokazuje jaka przepaść dzieli nas od rynku amerykańskiego i
jak długa jest przed nami droga, aby wyedukować naszych rodaków i przekonać, że
na rynku kapitałowym można również pomnażać oszczędności. Dzień po dniu kropka
będzie drążyć skałę i mam nadzieje, ze za 30-40 lat dorównamy Amerykanom😊.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz